czwartek, 6 czerwca 2013

3. R

Znowu.
Znowu został zawieziony tam gdzie nie chciał.
Kiedy próbował zapomnieć oni kazali mu sobie przypominać.
 Dwaj policjanci zostali zastąpieni przez jedną kobietę.
- Justin, okłamałeś nas. Jaki był tego powód?- zapytała, jej oczy były bardziej sympatyczne niż dwóch poprzednich policjantów.
- Nie zrobiłem tego- powiedział surowo- wiedział, że nie kłamał.
Zaczął nerwowo obgryzać swoje paznokcie- jego zły nawyk, który Selena próbowała zlikwidować, ale gdy ona zniknęła wszystkie jego nawyki wróciły.
Kobieta westchnęła i przygryzła wargę.
- Wiesz, że kłamanie jest karalne, prawda?
- Jestem tego w pełni świadomy- Justin mruknął i zacisnął zęby.

Znowu zaczął rozglądać się po pokoju, ale w tym czasie był zupełnie pusty oprócz dwóch krzeseł na których siedzieli, stółu, który został umieszczony pomiędzy i lampy, która uporczywie świeciła mu w oczy i prawie go oślepiała.
- Justin, Jessie Fox nie była z Tobą tamtej nocy. Ona ma alibi. Ponieważ ona ma, Ty nie masz. Więc, lepiej powiedz nam teraz prawdę gdzie byłeś lub rzeczy mogą gorzej dla Ciebie wyglądać- kobieta wpatrywała się w jego oczy nie okazując żadnych emocji, chociaż była zawiedziona. Justin zwrócił się tym samym i patrzył na nią bez emocji.
 Może jeśli będę się patrzył na nią tak bez słowa pozwolą mi iść- pomyślał.
Co za głupia, głupia myśl.
Po dziesięciu minutach trwania konkursu na spojrzenia kobieta opuściła pokój, zostawiając Justin'a zastanawiającego się co ona zamierza zrobić i czy wreszcie będzie mógł wrócić do domu.
Na jego nieszczęście to nie był przypadek.
Wróciła z Mustach'em i jego przyjacielem, którzy zabrali go do pokoju "zostanie tam na noc".
Nie mógł zasnąć na drewnianym łóżku stojącym w rogu pokoju.
Wzdychając schował twarz w swoje dłonie, zaczął niekontrolowanie płakać, łzy strumieniami spływały po jego twarzy nie mając zamiaru przestać.
Pieprzyć Jessie, pieprzyć policjantów, pieprzyć wszystko... pieprzyć moje życie.
Ale najwięcej łez spływało przez Selenę.
"Kochanie, tęsknię za tobą..."
____________________
- Justin zamknij oczy!- powiedziała z uśmiechem na twarzy i Justin szczęśliwy posłuchał. By mieć pewność, że Justin nie podgląda Selena zakryła jego zamknięte oczy swoimi miękkimi dłońmi, czuła jego długie rzęsy na dłoniach. 
- Okay, idź trochę do przodu- wyszeptała mu do ucha, nie starała się brzmieć uwodzicielsko, ale już czuła jak przez jego ciało przeszły dreszcze. Robiła z nim rzeczy, które były trudne do wyjaśnienia.
- Okay, okay- odpowiedział Justin swoim chrapliwym głosem i ruszył do przodu robiąc dokładnie to co mówiła Selena. Usłyszał otwierane drzwi i zaledwie po kilku sekundach został przez wepchnięty do pomieszczenia.
- Jesteś taki wolny- zaśmiała się i musnęła ustami jego zaróżowione policzki.
Zignorował jej komentarz i zapytał:
- Jesteśmy już prawie na miejscu?
- Prawie- potwierdziła, przycisnęła usta do jego szczęki i tym razem.- nie otwieraj oczu- szepnęła i chwyciła jego nadgarstki i zaczęła go delikatnie całować.
Justin uśmiechnął się.
- Co z moją niespodzianką?
- Cierpliwość jest zaletą- zachichotała, przycisnęła jeszcze raz swoje usta do jego, zrobiło się goręcej, gdy wsunęła język w jego usta.
- Sel...- Justin jęknął, natychmiast oplótł ramiona wokół niej, masował jej usta*
Ale Selena lubiła mu dokuczać i odsunęła się od niego.
- Odwróć się, kochanie- mruknęła i rozczochrała jego włosy, które i tak były w nieładzie.
Justin zrobił co powiedziała.
- Co teraz?- zapytał.
- Otwórz oczy.



Justin zerwał się z łóżka, miał straszny obraz przed swoimi oczami.
Selena i dziwny mężczyzna.
Selena nieżywa, mężczyzna trzymał nóż w ręce.
Justin był zniesmaczony.
Czy on naprawdę to zobaczył? Naprawdę był świadkiem mordowania swojej dziewczyny? Było tak?
Dlaczego o tym śnił?
Zanim mógł znaleźć odpowiedź dźwięk krótkich uderzeń ( pukań ) rozległ się po pokoju, potem drzwi otworzyły się gwałtownie i odsłoniły tą samą policjantkę co wczoraj.
Oh, czekaj, on był więźniem...
- Sądzę, że Cię nie wypuszczą. Pan Jones chce mieć z Tobą krótką rozmowę- stwierdziła. Justin tylko przytaknął i posłuchał. Nie miał żadnej ucieczki w tym miejscu.
Podążał za nią na korytarzu, starał się zachować rozum, by nie narobić sobie kłopotów. Oni mu nie wierzyła. Nie wierzyli w prawdę.
On skupiał się na swoim biciu serca, starał się zachować równe tempo.
Boom boom... boom.
Boom boom... boom.
Boom boom... boom.
Trzysta czterdzieści jeden uderzeń serca później kobieta zatrzymała się nagle i otworzyła jeden z wielu drzwi,a on przez nie przeszedł.
- On tu na Ciebie czeka- westchnęła, wepchnęła Justin'a do małego, ciemnego pokoju.
- Justin jesteś tu- rozbrzmiał ciepły głos. Po chwili oczy Justin'a przyzwyczaiły się co ciemności w pokoju, zobaczył mężczyznę siedzącego na sofie, który poklepał puste miejsce koło siebie i wskazał na Justin'a, by usiadł z nim.
Usiadł tak daleko od pana Jons'a jak to możliwe i wypowiedział ciche "cześć"
- To będzie dobra rozmowa z Tobą, moja córka jest Twoją wielką fanką- pan Jones się uśmiechnął.
Jeśli zapyta o autograf to uderzę go w twarz Justin pomyślał czując gwałtowny napływ złości w swoim ciele.
- Justin, pamiętasz co zrobiłeś ostatniej nocy?- pan Jones nagle zabrzmiał poważnie.
- Traciłem mój czas będąc pytanym przez głupich kut...
- Miałem na myśli, kiedy przypuszczalnie spałeś- pan Jones zakaszlał niezręcznie.
Justin spojrzał na niego zakłopotany - czy on naprawdę był głupi czy głupi?
- Oczywiście spałem- powiedział po czym zmrużył oczy. Pan Jones zachichotał i potrząsnął głową z niedowierzaniem.
- Nie spałeś- powiedział do Justin'a.
- Oh, co, teraz też będziesz kłamać? Podobnie jak ta pieprzona Jessie? Wiem co robiłem i pamiętam wszystko co robiłem- Justin powiedział podnosząc głos. Miał dość tego pieprzenia.
- Justin, możesz mi powiedzieć jak zdobyłeś te zadrapania na twarzy?
Zadrapania? Jakie zadrapania?
John natychmiast podał mu lustro, ale istota, którą Justin zobaczył nie była nim- miał czerwone zadrapania i siniaki na całej twarzy!
- To jesteś Ty, Justin, to lustro jest prawdziwe. Tak kręciłeś się ostatniej nocy.
Justin pokręcił głową nie wierząc w to- on tylko spał! Tak, miał koszmar, ale to wszystko. Ktoś inny musiał to zrobić, kiedy on spał. Nie zrobił sobie tego, to było... po prostu niemożliwe!
- Justin, ktoś próbował Cię uspokoić nawet nie wątpiąc, gdy zacząłeś się dusić.
Znowu, oni kłamali!
Dlaczego nagle wszyscy byli przeciw niemu? Dlaczego każdy go okłamywał? Musiał pogadać z mamą- ona nie mogła go okłamać. Ona powie mu, że to wszystko to jakieś głupie kłamstwa.
- Zamknij się, nie wierzę Ci!- Justin krzyknął, odłożył lustro poza zasiąg swojego wzroku. Chciał rzucić nim o ścianę i słyszeć jak rozpada się na milion kawałków, ale nie zrobił tego.
- Justin, to nie jest kłamstwo. Nikt Cię nie okłamuje. Proszę, usiądź ze mną i się uspokój. Mam zamiar powiedzieć Ci coś naprawdę ważnego. Potrzebuję Cię uważnie słuchającego mnie.
Justin połknął gulę w gardle i szybko otarł łzy z oczu. To po prostu łzy złości. Łzy. Złości.
- Justin, przykro mi to mówić, ale... - nerwowo przygryzł swoją dolną wargę i dopiero potem dokończył zdanie- Ale boimy się, że możesz mieć schizofenię.
********

Uh, przetłumaczona chyba nawet z sensem :D
Oczywiście przepraszam za błędy, które pewnie będą.
Ugh, głupio o to prosić, ale jeśli ktoś przeczytał to proszę, zostaw komentarz, to Ci nie zajmie dużo czasu :)xx


7 komentarzy:

  1. Zapraszam na gorące opowiadanie "SOLD" ------> http://tlumaczenie--sold.blogspot.com/
    Jeżeli zainteresują cię ich losy możesz obserwować ich na tt:
    https://twitter.com/SOLDJustinPL/
    https://twitter.com/SOLDAlexaPL

    OdpowiedzUsuń
  2. omg...
    Chcę już kolejny! Coraz bardziej mnie ciekawi!
    Dziękuję, buziaki <3

    @aania46

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow to sie porobilo O.o Ale i tak chce wiecej.!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie tłumaczysz ,oby tak dalej , czekamy na następne ;* *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. czekam na następny :) x

    OdpowiedzUsuń
  6. -Rozdział jest jak zwykle ŚWIETNY!!! Już nie mogę doczekać się nowego rozdziału ♥♥♥ Uzależniam się♥ Błagam dodaj jak najszybciej NN♥♥♥
    ~~~
    A jakbyś mogła wpadłabyś do mnie :
    http://doyoulovemejustin.blogspot.com
    http://dangerous-meen.blogspot.com
    http://friendship-or-love-or-something-more.blogspot.com : i tak wiem że nikt nie wejdzie.

    OdpowiedzUsuń